Dawno nie pisałam...
Po prostu nie miałam co Wam sprezentować. Nie tworzyłam. Nie szyłam. Zapomniałam nawet ile przyjemności mi to sprawia. Nie miałam pomysłów i weny... ale ostatnio dostałam zlecenie na prezent, więc czym prędzej usiadłam do maszyny i powstał taki woreczek.
Napis wydrukowany na tkaninie, zabezpieczony medium. Cudna zabawa!
Powstanie jeszcze chustecznik i szydełkowa zakładka, na razie czekam z niecierpliwością na nici.
A od miesiąca męczę szydełkowy obrusik. Wielki szacunek dla osób, które mają cierpliwość do większych prac, ja już ją powoli tracę. Przede wszystkim wybrałam dość monotonny w wykonaniu wzór, ale może kiedyś uda mi się dokończyć... eh.
No, ale najbardziej się cieszę, że po pół roku szukania pracy - nareszcie się udało ;)
Życzę wszystkim odwiedzającym miłego tygodnia!
27 kwietnia 2010
13 kwietnia 2010
Wspomnienie.
Tragiczna śmierć jest najgorsza. Przychodzi nagle, niespodziewanie. Nie można się do niej przygotować. Nie można pożegnać się z bliskimi, którzy wyszli przecież tylko na chwilkę...
...ale już nigdy nie wrócą.
Zostają po nich rzeczy osobiste, notes z planami na najbliższe godziny, dni, tygodnie...
Tak... taka śmierć jest najgorsza. Rozrywa serca tych co zostali.
Współczuję rodzinom poległych w katastrofie, bo przecież wyszli tylko na chwilę!
Mój tata też miał wrócić, 7 lat temu wyjechał w kilkudniową delegację.
Miał 42 lata i całe życie przed sobą...
...ale już nigdy nie wrócą.
Zostają po nich rzeczy osobiste, notes z planami na najbliższe godziny, dni, tygodnie...
Tak... taka śmierć jest najgorsza. Rozrywa serca tych co zostali.
Współczuję rodzinom poległych w katastrofie, bo przecież wyszli tylko na chwilę!
Mój tata też miał wrócić, 7 lat temu wyjechał w kilkudniową delegację.
Miał 42 lata i całe życie przed sobą...
Etykiety:
przemyślenia
10 kwietnia 2010
3 kwietnia 2010
Subskrybuj:
Posty (Atom)