Wtorkowa wizyta u kochanej babci zaowocowała nauką szycia na maszynie. Przyznam, że bardzo się zaprzyjaźniłam z maszyną i już nie mogę się doczekać naszego kolejnego spotkania. Owocem pracy są trzy serduszka - do ozdoby albo do niciarki aby utrzymać porządek w igłach i szpilkach. Materiał i guziczek z odzysku, wstążka i koronka zakupiona w pasmanterii.
Z dedykacją dla wszystkich złamanych serduszek.
2 komentarze:
Gratuluje i życzę samozaparcia, ja z maszyną "znam się od lat" ale jakoś tak .... wolę naklejać papierki :)
Hmmm...pewne "coś" odwraca moją uwagę od serduszka, choć o wiele mniejsze od niego...Ale serduszko bardzo ładne :-)
Prześlij komentarz