Miałam zakręcony tydzień. Ciągle coś się działo, nie miałam nawet czasu przysiąść przy maszynie i coś uszyć, ani złapać za pędzel i coś zdekupażować. Ostatnio nawet jak mam czas to nie mam siły. Prawa jazdy nie zdałam, upsss. Następny egzamin mam 1 kwietnia, więc może sprzyjająca aura wiosny i zbliżających się świąt pomoże mi i tym razem zdam, oby.
Życie od tego egzaminu nie zależy, ale stres mnie sparaliżował. Spanikowałam.
Z okazji urodzin, miałam przygotować candy, ale na to też nie miałam czasu, w końcu musi to być coś wyjątkowego, dopracowanego, więc trochę minie zanim uda mi się coś smakowitego dla Was ‘wyprodukować’.
Jednak chciałam Wam zaprezentować moje skarby.
Ostatnia wizyta w lumpeksie zakończyła się zakupem tej pięknej poszewki. Widziałam takie na Alle… miałam sobie zamówić, a tu proszę sama mi wpadła w ręce za śmieszne pieniądze.
Różane poszewki mam z wymianki z babcią. Za te piękne żakardowe poszewki mam uszyć babci komplet poszewek, jedna już powstała. Czekam na twórczą energię by poszyć kolejne.
A tu materiał, który przybył do mnie ostatnio. W najnowszej Burdzie znalazłam spódniczkę, na którą bardzo chętnie bym go przeznaczyła. Jest cudna, prawda?
Tylko jeśli chodzi o spódnicę to czekam na przypływ twórczej energii do babci. Sama nie dałabym rady, jeśli miałaby się nadawać do wychodzenia do ludzi.
To byłoby na tyle. O innych wynalezionych skarbach następnym razem. Może do tej pory uda mi się też coś stworzyć.
PS
Pamiętajcie o przestawieniu zegarków! ;)