Wybrałam się dzisiaj do marketu budowlanego i zakupiłam trutkę na korniki. Kupiłam preparat, który pozwala na szybkie usunięcie korników i innych nieprzyjaciół drewna w ZALEDWIE 3 godziny, bez konieczności leżakowania mebelka w folii prze 2 tygodnie. Pan mnie zapewniał, że jest to na tyle silne, że można mieć pewność, iż szkodniki się wytruły. No to idealnie, to coś dla mnie! A że jestem bardzo niecierpliwa i nie wyobrażałam sobie 2-tygodniowego czekania, no to kupiłam! Tym bardziej, że polecanego Hylotoxu nie było... swoją drogą - pamiętam nazwę preparatu (albo po co konkretnie przyszłam do jakiegokolwiek sklepu) przed i po wyjściu ze sklepu, a na miejscu zapominam... też tak macie?
W każdym razie położyłam już jedną warstwę preparatu i czekam...
W między czasie zabrałam się za podstawę lampki, którą mam po świętej pamięci Dziadku Jerzym.
Zastanawiałam się czy malować na biało? jak na maniaczkę bieli przystało, ale ostatnio zauważyłam, że trochę mi zaczyna przeszkadzać biel, taka sterylna, wręcz idealna... zaczęła mi przypominać lekarskie kitle, a w końcu starym przedmiotom trzeba dać drugie życie, ale z uwzględnieniem starego ducha i przemijającego czasu... Tak jak bardzo ładnie napisała Bernadetta - nie chodzi o to by stare przedmioty po totalnym "liftingu" udawały coś czym nie są... bo to tak jakby ubrać 98letnią kobietę w strój nastolatki :) Pisząc "98letnią kobietę" miałam na myśli moją prababcię, która wczoraj wiernie oglądała moje renowacyjne poczynania.... i rzecz jasna bardzo dopingowała :)
Ale wracając do bieli to nadal jest bliska memu sercu, ale chyba zaczynam powoli od niej odchodzić... także na podstawie lampki potrenuję przecierki z pastelową orchideą w roli głównej, a jak nie wyjdzie i efekt mnie nie zadowoli, to zawsze mogą pomalować na biało ;)) A przecierki to nie taka łatwa sprawa.
Poniżej lampka przed i po pierwszej warstwie farby... tak na rozgrzewkę, efekt końcowy zaprezentuję (mam nadzieję) już niedługo :))
Ściskam Was ciepło :)
W każdym razie położyłam już jedną warstwę preparatu i czekam...
W między czasie zabrałam się za podstawę lampki, którą mam po świętej pamięci Dziadku Jerzym.
Zastanawiałam się czy malować na biało? jak na maniaczkę bieli przystało, ale ostatnio zauważyłam, że trochę mi zaczyna przeszkadzać biel, taka sterylna, wręcz idealna... zaczęła mi przypominać lekarskie kitle, a w końcu starym przedmiotom trzeba dać drugie życie, ale z uwzględnieniem starego ducha i przemijającego czasu... Tak jak bardzo ładnie napisała Bernadetta - nie chodzi o to by stare przedmioty po totalnym "liftingu" udawały coś czym nie są... bo to tak jakby ubrać 98letnią kobietę w strój nastolatki :) Pisząc "98letnią kobietę" miałam na myśli moją prababcię, która wczoraj wiernie oglądała moje renowacyjne poczynania.... i rzecz jasna bardzo dopingowała :)
Ale wracając do bieli to nadal jest bliska memu sercu, ale chyba zaczynam powoli od niej odchodzić... także na podstawie lampki potrenuję przecierki z pastelową orchideą w roli głównej, a jak nie wyjdzie i efekt mnie nie zadowoli, to zawsze mogą pomalować na biało ;)) A przecierki to nie taka łatwa sprawa.
Poniżej lampka przed i po pierwszej warstwie farby... tak na rozgrzewkę, efekt końcowy zaprezentuję (mam nadzieję) już niedługo :))
Ściskam Was ciepło :)
17 komentarzy:
Heh, mnie też pamięć nie dopisuje w najmniej odpowiednich momentach;)
A co do lampki, to zawsze można pomalować na kolor bliski bieli, np. jasno szary albo na taką "brudną" biel.
Pozdrawiam i czekam na efekty lampkowej metamorfozy:)
Wow 98 lat ! zazdroszczę zaszczytu posiadania prababci :)
Z amnezją w sklepach mam podobnie , z ty , że nazwy (lub co w ogóle miałam kupić )przypominają mi się dopiero po powrocie do domu :))))
Ja wciąz kocham biel bo stanowi piękne tło dla kolorowych tkanin i domowych drobiazgów, ale jak wspomniałam , mam tez słabość do oczyszczonego , starego drewna ..i tak mam np. stolik do salonu oczyszczony kilka lat temu i wciąz nie mogę się zdecydować czy go malować czy jedynie zawoskować :)))
Hylotox stosowałam już dobre kilka lat temu i tez mnie wkurzało czekanie na dalsze etapy renowacji mebla. Fajnie , że są już szybsze środki na drewnorobale ;)
PODOBA MI SIE TAKA JEDNA WARSTWA Z WIDOCZNYMI SŁOJAMI:))
ja juz czekam :)
Powodzenia w walce z kornikami. Ja dałam nowe życie podobnym półkom. Korników nie było na szczęście. Co do bieli to lubię ja niezmiennie, ale zastanawiam się nad kilkoma elementami w wersji kolorowej. Pozdrawiam.
Trzeba robić tak jak dyktuje serce, już teraz lampka wygląda bardzo dobrze.
Ja jak na razie pozostaję przy bieli.
Pozdrawiam:)
No też tak mam , potem stoję i myślę , Gratuluje Babci , która dożyła tak pięknego wieku , moja(męża) skończy w tym roku 90lat , ja raczej tych lat nie doczekam ;)
A niektóre przedmioty trzeba zostawić odnowione ale w pierwotnych barwach
pozdrawiam
Ag
Babcia w pięknym wieku :)
Ja też nie wszystko na biało lecę - chociaż biel lubię jak wiadomo :) Ale wykorzystuję ją jako tło dla innych kolorów-akcentów i chyba dlatego u mnie mi się jeszcze nie znudziła - i mam nadzieję, że nigdy nie znudzi... ale masz rację, przez ten szał na biel troszkę nudne się to zaczyna robić, więc już prezentacje kolejnych wybielonych rzeczy jakoś mnie nie oszałamiają :) Ale szafeczka która niedawno pokazałaś - wyszła bardzo ładnie. A lampka? Chyba będzie dobrze wyglądała w każdej odsłonie - choć takie maleństwo chyba bym też pobieliła ( mimo swoich słów powyżej :D) Ale sugeruję się własną podobną maleńką lampką pewnie - Ty rób jak Ci serce podpowiada!
U mnie meblowe nabytki tylko odczyszczam do starego drewna ostatnio :)
A ten środek 3-godzinny - to owszem, fajna rzecz, wcale nie jest konieczne iluśtamdniowe czekanie :) Ale i taki mebelek i tak trzeba owinąć folią na ten czas - żeby mocniej podział, nie wywietrzał za szybko...
Buziaki!
a mnie się wydaje, że biel wygląda super z innymi kolorami drewna, eksperymentuj i pokazuj :)
Lampka już prezentuje sie świetnie, czekam na wieszaczek w pełnej odsłonie;-)
A wiesz przypomnialas mi tym postem ze tez mam starenka podstawe lampki po dziadku, musze jej poszukac w czelusciach piwnicy:)
pozdrawiam
na pewno efekt końcowy będzie cudny , choć już teraz mi się podoba:)
Witaj! Przypadkiem wpadłam na twój blog i uważam, że jest świetny. Moja uwaga jest taka: dziurki w starych meblach nie są po kornikach tylko po kołatkach, uwierz mi. Kołatki żerują nocą (słychać charakterystyczne stukanie lub kołatanie stąd ich nazwa), jeżeli nie słychać kołatania i nie widać trocinek wypadających z dziurek to oznacza, że już ich tam nie ma. :):)
Pozdrawiam cieplutko:)
Paulina
Fajnie ze piszesz czesciej :) pozdrawiam cieplo
Dobra robota, zapraszam też do mnie http://mala-rzecz-a-cieszy.blogspot.com/
Pięknie, jak dla mnie już wygląda świetnie. Pozdrawiam i zapraszam na candy:)
bardzo ładna podstawa ...ja mimo wszystko,pyknęłabym ją na biało...
Prześlij komentarz