Moja Kochana prababcia ma 96 lat. Czuje się świetnie, czyta gazety, słucha radia, ogląda "Modę na sukces" i pamięta wszystkie imiona bohaterów (!!!), co dla mnie laika w tym temacie byłoby nie lada wyzwaniem. Ale nie o serialu rzec chciałam, a o przydasiach, które dla prababci są rzeczami codziennego użytku, a mnie wprawiają w zachwyt nad minionym wiekiem...
Jedną z takich rzeczy jest stara srebrna taca, patera. Kiedy przestała zdobić stół, stała się misą do przechowywania i rozrabiania gliny (!!!), którą prababcia wykorzystuje do "łatania" kuchni kaflowej.
Prababcia zachwycona moim upodobaniem do starych przedmiotów przekazała mi ją w posiadanie. Wyczyściłam ją troszkę, ale jest tak zniszczona, skorodowana, porysowana, a procesy chemiczne, które zaszły na jej powierzchni są nieodwracalne. Chyba taka właśnie podoba mi się najbardziej. Patera w słońcu mieni się zielenią i turkusem. Istny raj dla moich oczu.
Nie wiem do czego ją wykorzystam. Macie jakieś pomysły? Na razie jak chyba większość takich przedmiotów - cieszy swoim widokiem i przypomina o przemijaniu...
W poszukiwaniu innych przedmiotów urzekła mnie stara, zardzewiała forma do ciasta. Idealna do sesji zdjęciowych.
Ciekawe ile to wszystko ma lat??... Prababcia niestety nie pamięta.
Ale żeby Was nie zamęczać ilością zdjęć starych rupów - jak to mówi mój mężczyzna, pomęczę Was kolejną porcją woreczków.

Pozdrawiam Was serdecznie!